Cykl „Podróży osobistej” stał się swoistą autoterapią. Są to obrazy, które malowałam dla siebie, z osobistym celem w postaci „przećwiczenia”. Zwiększenie roli gestu, spontaniczności, braku precyzji. I po prostu brzydoty. Takie brzydkie chciałam. Przy okazji zlały się z moim stanem ducha. Więc są nie na sprzedaż, bo kto tam by takie chciał. Pozwoliłam, by były smutne i ciężkie, by były jak czarna woda, która mnie unosi i drzazga w sercu, która tkwi. Nie nostalgiczne ani poetyckie. Być może nie są jeszcze skończone, może się zmienią. Ale są i są jakimś doświadczeniem, które wniesie coś do przyszłości, i będzie tkwić nawet w pięknych marzeniach.
Not For Sale
Square